Szanowni Państwo, trzeba wspominać takie osoby, jak dr hab. prof. UWr Agnieszka Libura. Chwalić należy takie inicjatywy, które wspominają osoby pełne życzliwości i empatii, oprócz niekwestionowanej pracowitości i inteligencji. Będąc doktorantką WFH Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie, byłam aktywnym członkiem, m.in. PTJK, którego Przewodniczącą Zarządu była dr hab. prof. UWr Agnieszka Libura. Gdy potrzebne było zaświadczenie potwierdzające ów fakt, Pani Profesor natychmiast wysłała skan, a później własnoręcznie adresowany list zawierający zaświadczenie. Przykro niezmiernie, że przedwcześnie odeszła pani Profesor z tego świata.
Kilka myśli o śp. Agnieszce Liburze – ad memoriam
Charakter mojej znajomości z Agnieszką chyba najlepiej oddaje słowo spotkanie w pełnym jego znaczeniu, o którym kiedyś mówiła prof. Jadwiga Puzynina w kontekście poezji księdza Janusza Pasierba.
Od pierwszego indywidualnego kontaktu łączyła nas szczególna więź; obie to czułyśmy. Przez dwadzieścia lat pogłębiała się ona, nabierając blasku, rozmachu i wyrazistości.
Na tym ogólnym tle harmonijnie układały się bliskie nam obu sprawy merytoryczne. Internet sprzyjał bieżącej wymianie myśli, tekstów, ujawnianiu wątpliwości związanych z lekturami i rozwiązywaniem kwestii, jakie rodziły się na przykład przy stosowaniu metodologii kognitywnej do analizy polskiego materiału. Na konferencjach wzbogacałyśmy te kontakty, krótko rozmawiając o tym, co obie uważałyśmy za ważne i istotne.
Łączyły nas przede wszystkim wartości. One były przedmiotem wspólnej uwagi i rozmów. Agnieszki troska o Polskę, o młodych – tych na uczelni i w rodzinie.
Charakterystyczne dla Jej osobowości było poczucie humoru – potrafiła śmiać się nie tylko z niespodziewanych sytuacji, umiejętnie je opisywać, ale też z dystansem patrzeć na siebie. Oceniała trafnie, jednoznacznie, nigdy nie złośliwie.
Odchodziła z tego świata w pełni świadomości, do końca z nadzieją na odzyskanie sił. Swój stan słabości fizycznej widziała ostro, ale nie poddawała się, nie lękała się, nie narzekała. Bardzo chciała żyć… dla rodziny, przyjaciół, dla ludzi. Jej ducha oddają słowa, którymi dzieliła się ze mną w krótkich, z czasem coraz krótszych, esemesach. Oto jeden z ostatnich:
‒ Droga
Agnieszko, jak się dziś czujesz? […] K.
‒ Kochana, jak
Łazarz. Serdeczności. A.
Znałam Agnieszkę krótko, jako przewodniczącą naszego Towarzystwa. Pomimo tego, zapamiętałam ją jako niezwykle ciepłą i zawsze uśmiechniętą osobę wyrażającą się z szacunkiem i wyjątkową życzliwością o innych osobach. Niech spoczywa w pokoju!
Profesor Agnieszka Libura zapisała się w mojej pamięci jako wspaniała, uśmiechnięta, łagodna, a zarazem wymagająca wykładowczyni, która pokazała mi fascynujący świat metafor w naszym życiu. Gdy przenoszę się myślami do sali wykładowej, to słyszę Jej głos, delikatny śmiech i widzę pasję do językoznawstwa, która biła z Jej oczu. Jestem wdzięczna, że mogłam być Jej studentką.
I znów mam przed oczyma uśmiechniętą twarz Agnieszki. Choć nasza znajomość miała źródła konferencyjne, trudno byłoby mi powiedzieć, że miałyśmy wspólne zainteresowania naukowe. Agnieszka jest w mojej pamięci przede wszystkim jako osoba bardzo mi bliska, ratująca mnie z duchowych opresji i towarzyszka górskich wypraw.
Była dla mnie uosobieniem kontrastów. Powaga i odpowiedzialność za innych mieszała się w niej z niesamowitym wariactwem. Otwartość na innych ze zdecydowanym strzeżeniem swojej prywatności. Tą otwartością przyciągała ludzi z najróżniejszych kręgów. W dniu jej pożegnania jeszcze raz zdałam sobie sprawę, że miała zdolność kojarzenia z sobą osób, których drogi normalnie nie miały prawa się przeciąć. Agnieszka była człowiekiem głębokiej wiary - jestem pewna, że jest w tej chwili z Tym, Któremu ufała.
I remember Agnieszka Libura fondly from my visit to Poland in 2016, when we had long conversations about, among other topics, blending and humor. She was a warm and engaging scholar, deeply committed to cognitive linguistics. She made a lasting contribution to the field through her research not only on conceptual integration but also semantics and a range of exploratory topics. She was also an invaluable driving force in the Polish Cognitive Linguistics Association. Agnieszka was a generous colleague, a dedicated teacher, and an insightful researcher. She is sorely missed by her friends and colleagues around the world.
Agnieszkę znałem wiele lat ‒ trudno powiedzieć, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, musiało to być w latach 90-tych ubiegłego wieku? Nasza znajomość nie była bardzo zażyła, ale dała mi ogromnie dużo. Zawsze patrzyłem na Nią i Jej prace z dużym respektem, choć Agnieszka nigdy nie stwarzała dystansu - zresztą byliśmy prawie rówieśnikami. Imponowało mi w Niej to, co określa się jako „klasa” ‒ Agnieszka niewątpliwie miała klasę jako Osoba i lingwistka. Była niezwykle uważna i precyzyjna. Pamiętam, jak chyba w 2017 roku na konferencji w Rzeszowie miałem lekko niedomyślany referat, w którym parę szczegółów chciałem przemycić tak, żeby się nikt nie zorientował - ale nic z tego, Agnieszka oczywiście to wyłapała. Przez dłuższy okres widywaliśmy się sporadycznie, przy okazji konferencji, ale w ostanich latach Jej życia trochę częściej, a z racji prac nad LaMiCuSem i działalności w PTJK mieliśmy częstszy kontakt mailowy i telefoniczny. Ze wzruszeniem wspominam zwłaszcza spotkania w Lublinie (konferencja w 2005 roku i Jej współny referat z siostrą Marią) oraz we Wrocławiu, przy okazji spotkań zarządu towarzystwa i wykładów, na które mnie zapraszała. To dzięki Niej jakimś sposobem miałem okazję być w gabinecie dyrektorskim polonistyki przy Placu Nankiera, w którym urzędował niegdyś Profesor Miodek! Było to dla mnie duże przeżycie, bo budynek pamiętam jeszcze z czasów, kiedy studiował tam polonistykę mój starszy brat, a Profesor Miodek - wiadomo. Nie pamiętam, kiedy widzieliśmy się z Agnieszką po raz ostatni, ale pamiętam naszą rozmowę telefoniczną na trudne tematy związane z LaMiCuSem (nie we wszystkich sprawach miała z mojej strony pomoc, na jaką liczyła i zasługiwała), a potem Jej referat o Lemie na konferencji w Szczecinie, który wygłosiła online przy wyłączonej kamerze. Około pół roku później odeszła. Ponieważ nie byłem na pogrzebie, bardzo zależało mi na tym, żeby odwiedzić Jej grób, co w końcu mi się udało (przy drugim podejściu) w listopadzie 2024 roku. Zimny, ale słoneczny poranek, malutki cmentarz w Dobrzykowiczach (a właściwie trochę poza) i bardzo skromny, piękny, drewniany grób, którego wygląd wiele mówi o Osobie, która tam spoczywa. Wspaniały widok na puste o tej porze roku pole - oby pozostało niezabudowane. Agnieszka nas wyprzedziła. R.I.P.
Karpackie wspomnienie
Agnieszkę Liburę poznałam w Karpaczu w czerwcu 1995 roku na międzyuczelnianym konwersatorium z cyklu "Język a kultura", które odbywało się ośrodku wczasowym Krokusy w Karpaczu. Agnieszka była w grupie studentów i asystentów pomagających głównemu organizatorowi tych spotkań Januszowi Anusiewiczowi, który do pracy organizacyjnej angażował kolegów, a także studentów z Koła Językoznawców, którego był opiekunem. Wrocławscy językoznawcy przygotowywali wszystko do organizowania przerw między obradami: od pieczenia ciast poprzez zakup herbat i kawy do przywozu czajników elektrycznych i sprzętu, by wieczorem móc się zrelaksować po trudach obrad naukowych, choć było to trudne, bo obrady czasem trwały do północy. Atmosfera tych spotkań była niepowtarzalna. Zawiązało się wtedy wiele przyjaźni i znajomości, między innymi moja z Agnieszką Liburą. Przez wiele lat spotykałyśmy się najczęściej w Karpaczu. Agnieszka w wygłosiła kilka referatów zarówno autorskich dotyczących między innymi semantyki, jak i współautorskich z: Marią Liburą, Anną Burzyńską i Anną Kamińską. W swoich pracach stosowała przede wszystkim podejście kognitywne.
Mnie najbardziej utkwiły w pamięci referaty: Kagrestkos i brzoskwiśnia. Wybrane problemy związane ze strukturą amalgamatów leksykalnych oraz Geneza i ewolucja humoru. Pierwszy przybliżył mi zagadnienie amalgamatów leksykalnych, a drugi historię i ewolucję humoru. Agnieszkę zapamiętam jako osobę zawsze miłą, życzliwą i uśmiechniętą, jak na tym zdjęciu.
Tadeusz Zgółka w wierszu wygłoszonym przez niego na pogrzebie Janusza Anusiewicza powiedział: Przyszliśmy Ci podziękować za przyjaźń,
A zwłaszcza za to, że nasz przyjazny krąg współtworzyłeś.
Obiecujemy, że znowu spotkamy się…
A potem pójdziemy razem w góry…
Aż tam, gdzie nad Karkonoszami rozpościerają się niebieskie pastwiska.
Będziemy do nich dochodzili niespiesznie, pojedynczo.
I spotkamy Cię tam, gdzie doszedłeś przed nami…
Do zobaczenia, Januszu, w tym czasie przyszłym zaklętym.
I tak w tym czasie przyszłym zaklętym, przez 24 lata, które mijają od śmierci Janusza, dochodzą do niego uczestnicy karpackich spotkań, między innymi autor tego pożegnalnego wiersza oraz Antonina Grybosiowa, Stanisław Podobiński, Halina Satkiewicz, Jerzy Woronczak, 3 kwietnia 2023 roku dołączyła do nich, jak zawsze uśmiechnięta, Agnieszka Libura.